wtorek, 23 grudnia 2014

Nie samym Kingiem człowiek żyje. "Czas zamykania" J. Ketchum

Istnieje coś takiego jak mini-recenzja? Sprawdziłem, istnieje. A więc Drogi Czytelniku, oto i minirecenzja książki J. Ketchuma pt. "Czas zamykania". Bo każdy powód jest dobry żeby nie pomagać w kuchni. Jutro nie będę miał czasu na pisanie, tyle dobrych rzeczy samo się nie zje... No nic, konkrety.

źródło: http://www.replika.eu/index.php?k=ksi&id=491

19 krótkich opowiadań napisanych w latach 1999-2007. Bardzo ładna okładka. Jak to w zbiorach bywa- jedne opowiadania lepsze, inne gorsze. Albo jedne dobre ale inne jeszcze lepsze. Co ciekawe, nawet te słabsze czyta się całkiem miło. Coś w nich jest. Kunszt autora robi swoje. Mało fikcji, dużo obyczajowych klimatów. A cóż może być straszniejszego niż rzeczywistość? Jest ponuro i przygnębiająco. Miasto, tłum ludzi. Zdajesz sobie sprawę, Drogi Czytelniku, ile historii Cię otacza? Jak straszne mogą być niektóre z nich? Jak bardzo prawdziwe? Nie wiesz. Ja też nie wiem. Niektórzy twierdzą, że niewiedza to błogosławieństwo. Czy warto sięgnąć po tę książkę? Myślę, że tak. Z całą pewnością. Jeśli kładąc się do łóżka po jej lekturze poczujesz dziwny ucisk niepokoju w swojej klatce piersiowej, przyznasz mi rację.

P. S. Opowiadanie które wyjątkowo zapadło mi w pamięć to "Warczeć, syczeć, pluć, kroczyć". Stylistyczne szaleństwo, świetna rzecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz