sobota, 3 marca 2018

"Wszyscy kłamią"

Serialowy Doktor House lubił mawiać, że wszyscy kłamią. Coś w tym jest. Historie "Kredziarza" poznajemy z perspektywy Eda, dziś dorosłego, samotnego faceta, 30 lat temu jednego z grupy dwunastoletnich przyjaciół. Makabryczne wydarzenie którego jest świadkiem przed laty, ciągnie za sobą niespodziewane konsekwencje. Pozornie niewielkie kłamstwa zaczynają wymykać się spod kontroli. Mija 30 lat, drogi bandy dzieciaków znów się krzyżują. Tylko, że nikt nie jest już dzieckiem. Za to każdy ma sekrety, zupełnie jak dawniej. I po raz kolejny dochodzi do tragedii. W zapowiedziach "Kredziarza" przewijają się porównania do "To" Stephena Kinga czy netflixowego "Stranger Things". Czy trafne? Moim zdanie nie do końca. Czy to źle? Absolutnie nie. Obydwa wspomniane dzieła (śmiało można je tak nazwać) wykorzystują podobne motywy jednak są o wiele bardziej rozbudowane i więcej w nich fantastyki. "To" ma grozę, "Stranger Things" niezwykłość a "Kredziarz"? "Kredziarz" ma sekrety. Autorka podrzuca czytelnikowi fałszywe tropy, kolejne osoby stają się podejrzane, historia zbliża się do końca a pytań nadal pozostaje więcej niż odpowiedzi... Finał zaskakuje, to musze przyznać. Manipulowanie czytelnikiem przywiodło mi na myśl pisarstwo Blake'a Craucha czy Marcusa Sakeya. Nie dość, że człek został wyprowadzony w pole, to jeszcze mu się spodobało. :) Reasumując: "Kredziarz" to udany thriller z nutka grozy, sprawnie napisany i niepokojący. Debiut wart uwagi. Dziękuję wydawnictwu Czarna Owca za możliwość przedpremierowego przeczytania książki. A Tobie, przyszły czytelniku "Kredziarza", podobnie jak jego narrator, radzę nigdy niczego nie zakładać. I wyczyść proszę okładkę swojego egzemplarza z kredowego pyłu.
Rewolwerowiec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz