czwartek, 28 marca 2013

Na ostatnią chwilę...


Nigrum:
Bosa stopa. Drżące ciało.Rzeczywistością splątana spódnica.
Bez końca. Bez grawitacji. Bez spoiwa.
Kruchy smutek płatkiem śniegu na wargach zamarza.
Za późno? Zbyt łatwo...
Obiecałaś.

"Nocą utraciłeś mnie ponownie, jak tracisz co noc."
A czas biegnie. Lgnie do Niej jak smoła rozgrzana na słońcu.
Żłobi głęboka zmarszczkę na linii Jej życia.
Smukła dłoń oplata...miesza się z aromatem pierwiosnka.
Niepewna i przegrana? Okaleczona.
Napięte mięśnie, abstrakcyjne myśli, a może tęskny optymizm?
Niejasny powiew wiosennych rusałek i duszków leśnych niesie ze sobą głębokich westchnień
zmagnetyzowaną toń.

I w gardle błagalne kwilenie się rodzi : "Czemuś cholerna Wiosno tak wolno nadchodzisz?".


-Masochizm dla wyobraźni-
Rewolwerowiec:
Zapach wiosny zaduszony śniegiem. Cisza w lesie. Zawieszenie. Biała ziemia, szare niebo, czarne myśli. Oczekiwanie. Płatek za płatkiem, w zwolnionym tempie zagęszczają chłodne powietrze.

Jak mam napisać o wiośnie w takich warunkach?...

Już niedługo. Ulotny czas który łatwo przeoczyć. Czy raczej - nie do końca docenić jego wyjątkowość. Zupełnie jak z życiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz